Relacja Jakuba
Z tym Brzegiem było tak: O 16 w środę dzwonię do Pawła (pamiętacie sklep z chemią gospodarczą...) i pytam: "Jak tam wydruki, mogę przyjechać". W słuchawce głos lekko poddenerwowany odpowiada: "Maszyna mi się ss..popsuła, zadzwonię" rozłącza się. W zasadzie jestem spokojny - w końcu zawsze się udaje. Kolejny telefon wykonuję o 1 w nocy i rzeczywiście się udaje jednak do dziś nie wiadomo o co chodziło. Maszyna nie była w stanie skończyć drukowania zwykłych tifów (adobeRGB, 8 bit, win byte order, bez kompresji, 150dpi) - w połowie każdej planszy stawała jakby ktoś wyrwał wtyczkę z kontaktu. Za drugim razem wychodziło (może ktoś ma pomysł?). No nic. Dalej nie było łatwiej. Już o godzinie 17.30 z zapierającą dech w piersiach prędkością sprawna i fantastycznie zdyscyplinowana ekipa ze Stowarzyszenia Żywych Poetów dwukrotnie złożyła i rozłożyła calą wystawę (bycie artystą uprawnia do różnych nadużyć, poza tym byłem głodny). Wszystko odbywało się na oczach zaproszonych goś...