(...) Przyjrzyjmy się tym fotografiom. Po pierwsze, są pozbawione ruchu. Zestawione ze sobą identyczne kadry układają się jednak w pewną narrację, zbudowaną na dualizmie/opozycji. Najpierw fragmentaryczność i kontynuacja. Fragmentaryczność dotyczy pojedynczego obrazu zawierającego wycinek jakiegoś nie dającego się osadzić ani czasowo, ani geograficznie,bezkresu: przestrzeni bez początku i bez końca, bez góry i bez dołu. Linia horyzontu przechodzi na kolejne obrazy, które wspólnie rozwijają się w jakąś niekończącą się panoramę. Jej kulminacją, jak zwornik w architektonicznej konstrukcji, jest fotografia wertykalnego fragmentu jakiejś fasady. Tematem tego montażu jest więc horyzont/horyzontalność, oraz rozdrobnienie, a następnie rekonstrukcja. To oczywiście procedura stricte analityczna. W jej polu pojawia się zaś pytanie o miejsce. Nieokreśloność „geograficzna“ kadrów pozwala zaledwie skonstatować, że są to obrazy miejsc „tam, gdzie jest niebo i architektura“, a także, że niebo jest sz...